Roxy's POV
Obudziłam się z bólem głowy i przekręciłam się na bok. Omal nie wrzasnęłam, kiedy zobaczyłam pół-nagiego Biebera. Podniosłam rąbek kołdry i spojrzałam na siebie. Leżałam w samej bieliźnie.
- O kurwa - wyrwało mi się kiedy 'dodałam A do B'.
- Co się stało? - zamruczał zaspany chłopak
- Czy my ze sobą spaliśmy? - po chwili wykrztusiłam z siebie
- Nie... Chociaż powiem ci, że w pewnym momencie naszej rozmowy nawet miałaś na to ochotę - poruszył brwiami
- Spokojnie - kontynuował, widząc moją zdezorientowaną minę - do niczego nie doszło. Ja nie wykorzystuję, tego że dziewczyna jest pijana i nie zaciągam jej do łóżka, tak jak twój nowy przyjaciel.
- Jaki nowy przyjaciel? Boże ostatnie co pamiętam, to ognisko nad jeziorem z...
- Paulem?
- Tak, skąd wiesz?
- Powiedzmy, że czekałem aż wrócisz i kiedy wróciłaś to obściskiwałaś się z tym gnojkiem. Wykorzystywał to, że byłaś pijana i próbował cię zaciągnąć do łóżka.
- Dlaczego na mnie czekałeś?
- Serio Roxy? - zaśmiał się
- Z tego wszystkiego najbardziej przejmujesz się tym, że na ciebie czekałem, a nie tym, że prawie zostałaś zgwałcona?
- Wyrzuciłeś go z domku, prawda?
Justin kiwnął głową.
- O Boże, jakie ja gadałam głupoty... - jęknęłam, kiedy wydarzenia z wczorajszej nocy zaczęły mi się przypominać.
- Czy ja wiem? Nasze dzieci faktycznie byłyby idealne - zacytował mnie a moje policzki momentalnie oblały się rumieńcami
- I jak ja teraz wyjdę? Przecież jak oni mnie tak zobaczą to pomyślą sobie, że ze sobą spaliśmy
- No bo przecież ze sobą spaliśmy.- poruszył znacząco brwiami
- Ugh, jesteś beznadziejny
- Nie wiem. Jak chcesz to przyniosę ci ubrania z twojego pokoju.
- Okay idź, a ja wejdę pod prysznic Weszłam do jego łazienki, rozebrałam się i umyłam. Już miałam wychodzić kiedy zorientowałam się, że nie mam ręcznika. Świetnie...
- Justin! - wrzasnęłam
Justin's POV
-Justin! Przynieś mi ręcznik! - usłyszałem. Wróciłem znowu do jej pokoju i wziąłem biały ręcznik.
- Roxy, uwaga wchodzę!
- Nie! Wejdź tyłem i rzuć ręcznik na kibelek!
- Okay - wywróciłem oczami. Zrobiłem to o co mnie prosiła. Po chwili Roxy wyszła okryta samym ręcznikiem. Kropelki spływały swobodnie po jej ciele. Przegryzłem wargę. Dziewczyna widząc to zarumieniła się i spuściła głowę, pozwalając aby jej mokre włosy zasłoniły jej twarz.
- Możesz tak na mnie nie patrzeć? - spytała, widząc że nadal ją obserwuję
- Ale jak? - wyszczerzyłem się
- Jak na mięso - mruknęła, po czym zszokowana podniosła czarny materiał
- Bieber! Co to jest? Zaśmiałem się, widząc jej przerażoną minę.
- No twoja bielizna.
- Kurwa, skąpszych koronek nie było? - spytała trzymając w ręku czarny zestaw, składający się z czarnych fig i stanika.
- Nie... Myślę, że te są odpowiednie
- A już zaczynałam cię lubić. Kurde jakieś sznurki mi przyniósł, i to chyba jedyne jakie mam... -mruczała pod nosem wchodząc z powrotem do łazienki.
- Boże jaka ja jestem głupia! - wrząsnęła
- Nie wzięłam ubrań... Bieber zamknij oczy!
- Okay - odpowiedziałem, ale oczywiście tego nie zrobiłem. Nie pożałowałem. Roxy wyszła ubrana tylko w 'te sznurki'
- Bieber debilu! Miałeś zamknąć oczy! - powiedziała speszona
- A tak w ogóle to co to za ubrania?
- No normalne - odparłem
- Nie wiedziałam, że masz taki dobry gust - pochwaliła mnie
- Jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiesz shawty
- Może to i dobrze... - uśmiechnęła się
- Oh, napewno, ale teraz chodź na śniadanie, bo jesteśmy spóźnieni - powiedziałem kierując się w stronę drzwi.
- Okay, ale um... Bieber?
- Co?
- Może się ubierzesz? Chcesz wprawić w zawał cały obóz? - wskazała na mój goły brzuch, na który przy okazji się zapatrzyła.
- Jasne... - szybko założyłem jeansy, supry i T-shirt z napisem 'Beliebers'
- Chodźmy już - szliśmy w ciszy. Kiedy dotarliśmy do stołówki, otworzyłem przed nią drzwi. Weszliśmy razem. Wszyscy już tam byli i... gapili się na NAS.