środa, 22 października 2014

Chapter Eight

Roxy's POV

Obudziłam się z bólem głowy i przekręciłam się na bok. Omal nie wrzasnęłam, kiedy zobaczyłam pół-nagiego Biebera. Podniosłam rąbek kołdry i spojrzałam na siebie. Leżałam w samej bieliźnie. 
- O kurwa - wyrwało mi się kiedy 'dodałam A do B'.
- Co się stało? - zamruczał zaspany chłopak 
- Czy my ze sobą spaliśmy? - po chwili wykrztusiłam z siebie 
- Nie... Chociaż powiem ci, że w pewnym momencie naszej rozmowy nawet miałaś na to ochotę - poruszył brwiami 
- Spokojnie - kontynuował, widząc moją zdezorientowaną minę - do niczego nie doszło. Ja nie wykorzystuję, tego że dziewczyna jest pijana i nie zaciągam jej do łóżka, tak jak twój nowy przyjaciel. 
- Jaki nowy przyjaciel? Boże ostatnie co pamiętam, to ognisko nad jeziorem z... 
- Paulem? 
- Tak, skąd wiesz? 
- Powiedzmy, że czekałem aż wrócisz i kiedy wróciłaś to obściskiwałaś się z tym gnojkiem. Wykorzystywał to, że byłaś pijana i próbował cię zaciągnąć do łóżka. 
- Dlaczego na mnie czekałeś? 
- Serio Roxy? - zaśmiał się 
- Z tego wszystkiego najbardziej przejmujesz się tym, że na ciebie czekałem, a nie tym, że prawie zostałaś zgwałcona? 
- Wyrzuciłeś go z domku, prawda?
Justin kiwnął głową. 
- O Boże, jakie ja gadałam głupoty... - jęknęłam, kiedy wydarzenia z wczorajszej nocy zaczęły mi się przypominać. 
- Czy ja wiem? Nasze dzieci faktycznie byłyby idealne - zacytował mnie a moje policzki momentalnie oblały się rumieńcami 
- I jak ja teraz wyjdę? Przecież jak oni mnie tak zobaczą to pomyślą sobie, że ze sobą spaliśmy 
- No bo przecież ze sobą spaliśmy.- poruszył znacząco brwiami 
- Ugh, jesteś beznadziejny 
- Nie wiem. Jak chcesz to przyniosę ci ubrania z twojego pokoju. 
- Okay idź, a ja wejdę pod prysznic Weszłam do jego łazienki, rozebrałam się i umyłam. Już miałam wychodzić kiedy zorientowałam się, że nie mam ręcznika. Świetnie... 
- Justin! - wrzasnęłam

Justin's POV

-Justin! Przynieś mi ręcznik! - usłyszałem. Wróciłem znowu do jej pokoju i wziąłem biały ręcznik. 
- Roxy, uwaga wchodzę! 
- Nie! Wejdź tyłem i rzuć ręcznik na kibelek! 
- Okay - wywróciłem oczami. Zrobiłem to o co mnie prosiła. Po chwili Roxy wyszła okryta samym ręcznikiem. Kropelki spływały swobodnie po jej ciele. Przegryzłem wargę. Dziewczyna widząc to zarumieniła się i spuściła głowę, pozwalając aby jej mokre włosy zasłoniły jej twarz. 
- Możesz tak na mnie nie patrzeć? - spytała, widząc że nadal ją obserwuję 
- Ale jak? - wyszczerzyłem się
- Jak na mięso - mruknęła, po czym zszokowana podniosła czarny materiał 
- Bieber! Co to jest? Zaśmiałem się, widząc jej przerażoną minę. 
- No twoja bielizna. 
- Kurwa, skąpszych koronek nie było? - spytała trzymając w ręku czarny zestaw, składający się z czarnych fig i stanika. 
- Nie... Myślę, że te są odpowiednie 
- A już zaczynałam cię lubić. Kurde jakieś sznurki mi przyniósł, i to chyba jedyne jakie mam... -mruczała pod nosem wchodząc z powrotem do łazienki. 
- Boże jaka ja jestem głupia! - wrząsnęła 
- Nie wzięłam ubrań... Bieber zamknij oczy! 
- Okay - odpowiedziałem, ale oczywiście tego nie zrobiłem. Nie pożałowałem. Roxy wyszła ubrana tylko w 'te sznurki' 
- Bieber debilu! Miałeś zamknąć oczy! - powiedziała speszona 
- A tak w ogóle to co to za ubrania? 
- No normalne - odparłem 
- Nie wiedziałam, że masz taki dobry gust - pochwaliła mnie 
- Jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiesz shawty 
- Może to i dobrze... - uśmiechnęła się 
- Oh, napewno, ale teraz chodź na śniadanie, bo jesteśmy spóźnieni - powiedziałem kierując się w stronę drzwi. 
- Okay, ale um... Bieber? 
- Co? 
- Może się ubierzesz? Chcesz wprawić w zawał cały obóz? - wskazała na mój goły brzuch, na który przy okazji się zapatrzyła. 
- Jasne... - szybko założyłem jeansy, supry i T-shirt z napisem 'Beliebers' 
- Chodźmy już - szliśmy w ciszy. Kiedy dotarliśmy do stołówki, otworzyłem przed nią drzwi. Weszliśmy razem. Wszyscy już tam byli i... gapili się na NAS.

środa, 20 sierpnia 2014

Chapter Seven

Roxy's POV

Odeszłam w stronę sali. Nie odwróciłam się. Szłam prosto przed siebie. Gdy weszłam do budynku pani Davis właśnie wchodziła na scenę.
- Uwaga! - rozbrzmiał jej głos po całej sali
- Mam nadzieję, że wszyscy się dzisiaj ze sobą zapoznali i z czasem się zaprzyjaźnią. Nastawcie sobie budziki na godzinę 8. O 8:30 jest śniadanie na stołówce, do której dojście znajdziecie na mapce, która wisi w przedpokoju w każdym domku. O 9:30 mamy pierwsze wspólne zajęcia, na których was dobierzemy w grupy. Szczerze nie zdziwi mnie to, jeśli będę z Bieberem. Od wczoraj jest dosłownie wszędzie w moim życiu: w myślach, w domku, w autokarze, w moim ogrodzie... Teraz się mnie boi, to przynajmniej da mi spokój. Chociaż z drugiej strony, to jest on najprzystojniejszym chłopakiem jakiego kiedykolwiek widziałam i w pewien sposób nawet mnie pociąga. Wszyscy zaczęli wychodzić, więc się odwróciłam również z zamiarem wyjścia. Niechcący przy tym na kogoś wpadłam i się przewróciłam. Był to chłopak, o ciemnych oczach przystrojonych długimi rzęsami. To one pierwsze rzuciły mi się w oczy. Był szczupły, ale umięśniony. Widać to było dzięki białemu, opinającemu podkoszulkowi, na który narzucił czarną marynarkę. Na nogach miał jeansowe rurki i czarne Vansy. Blond, roztrzepane włosy nadawały mu lekko groźnego wyglądu. Był przystojny. Nieznajomy podał mi rękę i pomógł wstać.

- Uważaj jak chodzisz - syknęłam
- Pyskata. Lubię takie. Jestem Paul - przedstawił się
- Roxy - uścisnęłam jego dłoń
- Chyba nie przepadasz za naszą 'super gwiazdą', co?
- Jest mi obojętny. Nie zamierzam piszczeć na jego widok jak te wszystkie dziewczyny. Skąd wiesz?
- Obserwowałem cię od dłuższego czasu. -zadrżałam
- Powinnam się bać?
- Nie - zaśmiał się
- Po prostu jesteś jedyną normalną dziewczyną, która nie rzuca się mu do stóp.
- Najwyraźniej - uśmiechnęłam się
 - Idę na plażę do znajomych, chcesz iść ze mną? Będzie ognisko, napijemy się piwa, co ty na to?
- Jasne, czemu nie? - w końcu muszę się trochę wyszaleć za te lata spędzone w zamknięciu. Szliśmy w ciszy. Nie była ona jednak niezręczna. Kiedy doszliśmy, ujrzałam ognisko i siedzące wokół niego na kocach osoby: 3 chłopaków i 5 dziewczyn. Jedna z nich - czerwonowłosa - widząc nas uśmiechnęła się i podeszła.
- Hej, jestem Cath
- Jak kot?
- Nie, normalnie mam na imię Catherine, a Cath to zdrobnienie - zaśmiała się
- Tam siedzi od lewej: Mark, Patrick, Travis, Summer, Lindsay, Ronnie i Carly. Wszyscy byli ubrani w letnie ubrania. Tylko ja miałam na sobie tą nieszczęsną sukienkę i szpilki. Dziewczyny patrzyły na mnie z zaciekawieniem. Chłopcy lustrowali mnie od stóp do głowy, zapewne analizując mój wygląd i budowę ciała. Jak to chłopcy...
- Hej - przywitałam się, biorąc pierwszego łyka piwa
- Ja jestem Roxy...

Justin's POV ♡

Była 1 w nocy, a jej nadal nie było. Leżałem na łóżku w jej pokoju, czekając aż wróci. Martwiłem się, że mogło stać się coś złego. Myślałem nad tym co mi powiedziała
Flashback:
" - Bo przez 4 lata siedziałam w poprawczaku - wyszeptała patrząc się w ziemię.
- Za co?
- Za zabójstwo - tym razem spojrzała prosto w moje oczy. - Sam widzisz. Powinieneś trzymać się ode mnie z daleka - powiedziała, kiedy milczałem wpatrując się w nią zszokowanym wzrokiem."
W pewnej chwili usłyszałem chichot. Ktoś próbował dostać się na balkon. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem pijaną Roxanne, którą ktoś przyciskał do ściany i swoimi rękoma zjeżdżał coraz niżej, aż do pośladków. Kiedy zobaczyłem jego twarz moje mięśnie mimowolnie się napięły. Paul. Gnojek, który jest znany z zaliczania dziewczyn. On również był pijany. Kiedy mnie zobaczył, uśmiechnął się i przegryzł płatek ucha Roxy, na co ona znowu wybuchła śmiechem. Momentalnie naszła mnie fala gniewu. Odciagnąłem go od niej. Był pijany, więc łatwo było się z nim uporać. Wyprowadziłem go z naszego domku.
- Odpierdol się od Roxy - powiedziałem. Uśmiechnął się i zaczął iść w kierunku swojego domku.
- Zobaczymy kogo wybierze, Bieber - krzyknął. Wszedłem z powrotem do środka i znalazłem Roxanne leżącą na moim łóżku. Cały czas się śmiała. Przypuszczałem, że ten gnojek specjalnie ją upił, a ona nie przyzwyczajona do picia alkoholu, źle go znosiła. Zdjąłem jej buty i sukienkę. Spojrzałem na nią. Była w samej koronkowej bieliźnie. Wyglądała naprawdę gorąco. Szczupłe nogi, wcięcie w talii, pełne krągłości tam gdzie powinny być. Przykryłem ją kołdrą
- Rozebrałeś mnie - zauważyła
- Tak. Idziesz spać
- Ale to twoje łóżko.
- Tak moje, ale wątpię, żebyś doszła w tym stanie do swojego
- Będziesz spać ze mną? - uśmiechnęła się szeroko
- A chcesz? - ja również się uśmiechnąłem
- Mhm - odpowiedziała i odchyliła kołdrę, zapraszając mnie tym samym do środka. Zdjąłem koszulkę i wślizgnąłem się pod ciepłą pierzynę.
- Gapiłeś się na mnie
- Musiałbym być gejem, żeby się nie gapić.
- Ooo, to chyba dobrze, że się gapiłeś - rozmowa z pijaną Roxy była jak z dzieckiem
- Podobały ci się chociaż widoki? - spytała po chwili
- Mhm - zamruczałem jej do ucha
- Bieber?
- Tak?
- Masz zajebisty brzuch. Nasze dzieci byłyby idealne - szepnęła
- Szkoda, że tego nie nagrałem - zaśmiałem się - jutro, jak znów mnie znienawidzisz, nie uwierzysz mi, że to powiedziałaś.
- Nie nienawidzę cię. Po prostu nie chcę się w tobie zakochać. Przypomnij mi jutro, że uratowałeś mnie przed przespaniem się z Paulem, to może się nawet zaprzyjaźnimy
- Roxy?
- Tak?
- Naprawdę kogoś zabiłaś?
- Może... -odpowiedziała, a po chwili już spała. Leżałem tak jeszcze chwilę, myśląc o wszystkim...




------------------------------------------------------------------------------------------
WITAM PO WAKACYJNEJ PRZERWIE! GENERALNIE SZKODA GADAĆ, BO TO MOJE NAJGORSZE WAKACJE W ŻYCIU, ALE PRZYNAJMNIEJ NAPISAŁAM ROZDZIAŁY NA NAJJBLIŻSZE PÓŁ ROKU :)


PROSZĘ WAS O KOMENTARZE!!! :*

piątek, 11 lipca 2014

Chapter Six

Roxy's POV ♡

Oplótł rękoma moją talię i przysunął mnie najbliżej jak się dało. Gwałtownie zaczerpnęłam powietrza, a do moich nozdrzy doszedł kojący zapach męskich perfum pomieszany z zapachem proszku do prania. Zakręciło mi się trochę w głowie. Justin chyba to wyczuł, bo zacisnął swój ucisk. Wokoło zazdrosne Belieberki zabijały mnie wzrokiem.
- Przez ciebie wszyscy mnie znienawidzą - powiedziałam opierając głowę o jego ramię.
- Trudno
- Jasne. Ty masz 45 milionów followersów na twitterze, fanki, przyjaciół, a ja nie dość, że przez 4 lata nie miałam kontaktu z normalnymi ludźmi, to jeszcze teraz nikt się nie będzie do mnie odzywać.
- Dlaczego nie miałaś kontaktu z ludźmi?
- Nieważne - wyrwałam się i wybiegłam z sali, a raczej próbowałam, bo przy drzwiach stanęła pani Davies i spojrzała na mnie gniewnie.
- A ty dokąd?
- Chcę już iść.

- Przed występem? W żadnym wypadku
- Jakim występem?
- No każdy uczestnik obozu, po wyczytaniu jego nazwiska wchodzi na scenę, opowiada o sobie i śpiewa wybrany przez siebie utwór! -powiedziała to z takim oburzeniem, jakbym to było coś o czym powinna wiedzieć od urodzenia.
- Ja śpiewać? Przed ludźmi?
- Spokojnie kochana. Dasz radę. Powiedz mi proszę jaką piosenkę będziesz śpiewać?
Bo ja akurat jakąś znam. Chyba, że... - Broken-hearted girl
- W porządku, ta nie jest jeszcze zajęta. Baw się dobrze
- Ta.. na pewno - mruknęłam pod nosem i poszłam do części, w której miało odbywać się to 'cudowne' show. Justin stał kilka metrów ode mnie. Spojrzał na mnie, po czym gwałtownie się odwrócił do pani Davies.
- Ale dlaczego nie mogę zaśpiewać własnej piosenki? - usłyszałam - Ponieważ jest już zajęta. Tłumaczyłam ci to już. Może zaśpiewasz nam coś nowego?
- Niech będzie. Zaśpiewam 'Thought Of You' Pierwszy oczywiście był Bieber. Zaśpiewał jak zwykle zarąbiście. Aż przeszły mnie ciarki, kiedy podniósł swoje czekoladowe oczy i przeleciał wzrokiem po wszystkich, zatrzymując się na mnie. Potem wystąpiło kilkoro ludzi, których nie znałam. Przedstawili się, opowiedzieli o swoich zainteresowaniach, o sobie i zaśpiewali wybrane przez siebie utwory. Natasha zaśpiewała One Less Lonely Girl. Większość  dziewczyn na pytanie kim chce zostać w przyszłości odpowiedziało: żoną Justina Biebera. Przyszła kolej na mnie. Wdrapałam się po żelaznych, stromych schodach na scenę i podeszłam do mikrofonu umieszczonego na statywie. Wzięłam go do ręki i odstawiłam statyw.
- Hej mam na imię Roxy, mam 17 lat i w przeciwieństwie do was nie zamierzam wychodzić za Justina, bo to po prostu idiota. Chcę skończyć szkołę i dostać się na studia. - Bieber patrzył na mnie rozbawionym wzrokiem.
- W wolnej chwili lubię grać na gitarze i pisać piosenki. Po chwili z głośników zaczęła wydobywać się muzyka. Kiedy skończyłam wszyscy zaczęli mi bić brawa.
- Byłaś świetna - powiedział Justin
- Dzięki... chcesz się przejść?

Justin's POV ♡

Wyszliśmy przed budynek i w ciszy udaliśmy się nad jezioro.
- Dlaczego jesteś taka trudna? - spytałem przerywając ciszę.
- Bo przez 4 lata siedziałam w poprawczaku - wyszeptała patrząc się w ziemię.
- Za co?
- Za zabójstwo - tym razem spojrzała prosto w moje oczy.
- Sam widzisz. Powinieneś trzymać się ode mnie z daleka - powiedziała, kiedy milczałem wpatrując się w nią zszokowanym wzrokiem.



AHOJ! Nowy rozdział, mam nadzieje ze sie podoba 😄 
Bardzo Was proszę o szczere komentowanie moich wypocin

@mia_margareth

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Chapter Five

Roxy's POV

Patrzyłam na jezioro, kiedy nagle podeszła do nas dosyć niska, około 30-letnia kobieta z megafonem.
- Uwaga! Witam was na naszym obozie. Nazywam się Caroline Davies. Jak zapewne już zauważyliście, w tym roku odwiedził nas sam Justin Bieber. *krzyki i wiwaty* (ja przewracająca oczami) Starajcie się go traktować jak normalnego obozowicza i nie rzucajcie się na niego ani nie mdlejcie, kiedy się do was odezwie. Wieczorem w tamtym budynku - wskazała na wielką salę - odbędzie się dyskoteka zapoznawcza. A teraz przydzielę wam domki! Patrick Evans, Leila O'Donnell, Mark Connor oraz Alicia Peterson domek numer 24! Fabian Moore, Alexandra Finegard, Giny Frost i Jake Henderson domek numer 15! [...] Natasha Fitzgerald, Justin Bieber, Roxanne Leighton i Steve Molkins domek numer...
- 6 - powiedzieliśmy w tym samym czasie z Justinem
- 6! 
Okay miałam dzielić domek z oszustem/gnojkiem/łamaczem serc, z pustą blond lalą i jakimś, chyba w miarę normalnym chłopakiem. Jedynym plusem, jaki znalazłam w obecnej sytuacji było położenie naszego domku. Na skraju lasu ,nad samym jeziorem.
- Ja biorę pokój od wschodu - znów odezwaliśmy się w tym samym momencie.
- Są dwa pokoje od strony jeziora i dwa od zachodu - odezwał się Steve.
- Świetnie - weszłam do swojego pokoju i rzuciłam walizkę na łóżko.
- A pomyślałaś, że może ja też chcę być koło Jusa? - pisnęła Blondie
- To sobie chcij. Albo poproś go, żeby się zamienił ze Stevem. Ja chcę mieć widok na jezioro
- Nigdzie się nie wybieram shawty - powiedziała nasza gwiazdka
- Whatever - weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Po chwili coś zaczęło pukać w moją szybę. Otworzyłam balkon i zobaczyłam Biebera.
- Co ty tutaj robisz? - warknęłam. Miałam szczerze dość jego obecności.
- Mamy wspólny balkon shawty - podszedł do mnie bliżej i uniósł mój podbródek, tak abym na niego spojrzała.
- Przepraszam, że cię okłamałem. To był pierwszy raz kiedy ktoś nie wiedział kim jestem, nie piszczał, nie rzucał się na mnie, nie próbował zedrzeć ubrań. Chciałem pogadać z tobą jako Justin, a nie Justin Bieber.
*Okej niech mu będzie*
- Dobra, rozumiem. Minęło mi już dawno.
- No to dlaczego mnie tak nienawidzisz?
- Bo, nie chcę cię lubić. - odwróciłam wzrok
- Dlaczego?
- Bo tacy jak ty potrafią tylko krzywdzić.
- Wcale, że nie.
- Jasne. Idź się szykuj na randkę z Blondie.
- Uwierz mi wolałbym pójść z kimś innym.
- Może innym razem pójdziesz, z tym z kim chcesz.
- Może.
Weszłam do swojego pokoju i otworzyłam walizkę. Zza ściany usłyszałam śpiew chłopaka i akompaniującą mu gitarę. Boże on jest zajebisty! Mogłabym z nim kiedyś zaśpiewać. Wyjęłam małą-czarną i czarne szpilki na platformach. Zrobiłam trochę mocniejszy makijaż i lokówką pokręciłam sobie włosy. Na środkowy palec prawej ręki wyłożyłam srebrny pierścionek z małym diamencikiem. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i udałam się do dużego pokoju. Na skórzanej kanapie siedziała blondyna.
- Mam na imię Natasha.
- Roxy - podałam jej rękę i usiadłam obok. Po chwili jednak wstałam. Stwierdziłam, że wreszcie pójdę na swój wymarzony spacer.
- Gdzie idziesz? Przecież zaraz będzie dyskoteka!
- Zdążę wrócić - uśmiechnęłam się
- Tylko uważaj, słyszałam, że przyjechała z nami jakaś dziewczyna, która siedziała w poprawczaku.
* Oh fuck. Skąd ona to wie?*
- Em, jasne. Będę uważać. Dzięki.

~*~

Justin's POV

Wszyscy już byliśmy w wielkiej sali. No prawie. Nigdzie nie mogłem znaleźć Roxy. Po chwili jednak weszła. Ludzie wokół zaczęli się na nią gapić. Wyglądała niesamowicie. Czarna, krótka sukienka. Czarne szpilki i ciemny, mocny make-up. Całość prezentowała się... lepiej niż powinna. W tle leciało 'One Love'. Dziwnie było tańczyć do swoich piosenek. Roxy nieśmiało weszła w głąb sali i stanęła przy kolumnie. 6 chłopaków już zmierzało w jej stronę. Szybko podszedłem do niej i poprosiłem ją do tańca.
- To twoja piosenka? - spytała podając mi dłoń.
- Podoba ci się? - brunetka pokiwała głową
- Lubię każdą twoją piosenkę
- Dlaczego?
- Bo lubię twój głos.
- To chyba jedyna rzecz, jaką we mnie lubisz -.zaśmiałem się
- To spraw, żeby było inaczej. Żebym zmieniła o tobie zdanie. Śpiew ci pomógł w 70%
~*~
- Co tam u twojej randki? - spytała, gdy ostatnie takty piosenki ją zakończyły.
- Przetańczyłem z nią chyba z pięć piosenek. Cieszę się, że w końcu przyszłaś. - wywróciła oczami
- Fajnie ci idzie z tą piosenką, którą dzisiaj śpiewałeś w pokoju.
- Dopiero ją piszę. Nie jest jeszcze gotowa. Jestem jeszcze w trakcie pisania 2 innych.
- A o czym?
- Nie powiem ci. To niespodzianka. Czego byś chciała od chłopaka?
- Żeby mnie kochał i dobrze traktował. -odpowiedziała. Po chwili zaczął się 'wolny'. Roxy spojrzała na mnie przerażona.
- Przecież nie gryzę - zaśmiałem się
- Wiem, ale ugh jesteś CHŁOPAKIEM
- A co, wolałabyś tańczyć z dziewczyną?
- Nie, po prostu...
- No co ?
- Niedawno rozstałam się z chłopakiem. Zdradził mnie ze swoją byłą.
- I zakładasz, że ja też jestem taki?
- Nie wiem.
- No właśnie. - odparłem i przysunąłem ją do siebie.



WRÓCIŁAM!!!! I czekam na szczere komentarze moi Drodzy, zawsze jest to dodatkowa motywacja :)
@mia_margareth

czwartek, 27 lutego 2014

Chapter Four

PRZECZYTAJCIE KONIECZNIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!!!




Roxy's POV

Prawie wszystkie miejsca były już zajęte. Zostały ostatnie dwa koło siebie. "Świetnie, więcej miejsca dla mnie" - pomyślałam i usiadłam przy oknie. Patrzyłam na drogę i przejeżdżające wkoło samochody. Nagle nasz autokar zatrzymał się pod ekskluzywnym hotelem.
- Scooter, serio? Dlaczego nie mogę wziąć Lamborghini? Naprawdę wolałbym jechać sam, a nie w towarzystwie pisków - usłyszałam jakiegoś chłopaka. Kiedy wsiadł, wszystkie dziewczyny zaczęły się drzeć i piszczeć. WTF? Spojrzałam na niego i już wiedziałam. Drew aka Justin Bieber.


Justin's POV


Uśmiechnąłem się do Belieberek i spojrzałem na siedzenia. Jedno wolne miejsce znajdowało się koło dziewczyny, która jako jedyna nie wrzeszczała na mój widok. Kiedy ją zobaczyłem, momentalnie się uśmiechnąłem. Roxy. Westchnąłem, po czym usiadłem koło niej. Ta wpatrywała się we mnie intensywnie wzrokiem zabójcy.
- Okłamałeś mnie - wysyczała
- Nie do końca. Drew to moje drugie imię - wyszczerzyłem się, a dziewczyna wywróciła oczami.
- Jak to jest możliwe, że nie wiedziałaś kim jestem?
- Nie zamierzam o tym z tobą gadać - obruszyła się i spojrzała smutno na ulicę. Na ekranie telewizora pojawił się 3-letni Justin. Zaraz potem usłyszałem słowa: 'I'm Justin Bieber. And this is my story' Świetnie. Nie ma to jak oglądanie własnego filmu.
- Boże, serio? - jęknęła Roxanne
- Uwierz mi, ja też nie chcę tego oglądać - westchnąłem
- Masz słuchawki?
- Mam
- To mi je daj. I telefon też.
- Ale po co?
- A jak myślisz, po co bałwanie? Chcę posłuchać muzyki.
- A jakiej dokładnie?
- Może być nawet twoja - warknęła
- Trzymaj - podałem jej swojego iPhone'a i słuchawki dr.Dre . Dziewczyna tylko prychnęła i włączyła pierwszy lepszy utwór. Favourite Girl. Po półgodzinie Roxy już spała oparta na moim ramieniu. Belieberki zabijały ją wzrokiem. Kochałem je, dlatego starałem się im odpowiadać na każde pytanie. Koło siebie ciągle słyszałem powtarzające się w kółko 'Overboard'. Nie miałem pojęcia, dlaczego Roxanne wcisnęła 'reply' przy tej piosence. Próbowałem ściągnąć jej słuchawki, ale usłyszałem tylko ciche syknięcie.
- Dotknij ich, to odetnę ci rękę. - Myślałem, że śpisz
- Spałam, dopóki mnie brutalnie nie obudziłeś
- Przepraszam. A teraz wstawaj - powiedziałem kiedy bus się zatrzymał
- Idziemy na obiad
- Świetnie - podniosła się i spojrzała na mnie krzywo
- Co?
- Pozwoliłeś mi na tobie spać?
- No tak... - odpowiedziałem zdezorientowany
- Trzymaj się ode mnie z daleka - powiedziała, po czym wybiegła z autokaru. Stałem tam jak wryty jeszcze z 5 minut, póki kierowca nie kazał mi wysiąść.
- Nie przejmuj się nią. To jakaś wariatka -odezwała się zdecydowanie za skąpo ubrana dziewczyna. Miała na sobie różową mini, białe szpilki i biały top odkrywający jej pępęk. Była blondynką. Wolałem brunetki. Takie jak Roxy.
- Mam na imię Natasha - uśmiechnęła się
- Emm... miło mi. Przepraszam, ale muszę już iść.
- Hej czekaj! Pójdziesz ze mną na dzisiejszą dyskotekę? - patrzyła na mnie wyczekująco. Spojrzałem na Roxy. Stała z rękami skrzyżowanymi na piersiach z wyzywającym wzrokiem.
- Jasne, bardzo chętnie, a teraz na prawdę muszę już iść.


Roxy's POV


Bogaty i sławny. Co on sobie myśli? Należy do tego typu facetów, którzy łamią serca dziewczynom. A już miałam złamane serce i na razie mi wystarczy. Spojrzałam na niego. Gadał z jakąś pustą blondie, otoczony chyba przez wszystkie dziewczyny z obozu. Po chwili na mnie zerknął, a ja odwzajemniłam spojrzenie. Odwrócił się do blondynki i powiedział jej coś, co wywołało na jej wytapetowanej twarzy uśmiech. Tak jak myślałam. Typowy kobieciarz. Jako pierwsza skończyłam swój posiłek, więc weszłam do autokaru. Justin już tam na mnie czekał. Uśmiechał się pokazując rząd prostych, białych zębów.
- A ty nie jesz?
- Nie jestem głodny.
- Posuń się.
- Nie chcesz siedzieć przy oknie?
- Nie, chcę żebyś dał mi słuchawki, puścił 'Overboard' i posłużył mi za poduszkę.
- Myślałem, że jesteś zła
- No to źle myślałeś
- Dlaczego akurat 'Overboard'?
- Bo tak - odpowiedziałam
- Konstruktywna odpowiedź - mruknął wyciągając telefon
- Ups, bateria mi padła
- Świetnie...
- It feels like we've been out of see - zaczął
- Co ty robisz? - spytałam zdziwiona. Ten tylko się uśmiechnął i kontynuuował.
- Tylko się przyłóż. Nie wiem, pomyśl o swojej dziewczynie, czy coś.
- Ja nie mam dziewczyny.
Justin's POV
Po chwili Roxy zasnęła, a do busa zaczeli schodzić się ludzie. Przestałem śpiewać, ale dziewczyna ścisnęła mnie, abym kontynuował. Wkrótce cały autokar śpiewał ze mną. Niecałą godzinę później dojechaliśmy na miejsce.
- Roxy wstawaj - powiedziałem miękko. Otworzyła oczy i spojrzała na mnie wzrokiem zabójcy.
- Jestem inna niż myślisz - powiedziała i wysiadła z busa. Zebraliśmy się na placyku i czekaliśmy na dalsze instrukcje. Zerknąłem na Roxanne. Ta wpatrywała się w jezioro smutnym wzrokiem. Intrygująca dziewczyna...





------------------------------------------------------------------------------------------------


Po dosyć dłuuuuugiej przerwie oto wracam z nowym rozdziałem. Napisane już mam 11, więc jeśli tylko Wam się spodoba moje opowiadanie i będziecie je komentować będę je systematycznie dodawać :)


@mia_margareth