środa, 18 marca 2015

Chapter Nine

Roxy's POV

- Bieber, oni na nas patrzą - szepnęłam chłopakowi do ucha
- Przywykłem.
- No, ale oni patrzą też na mnie...
- Właśnie weszłaś spóźniona w towarzystwie Justina Biebera. Nic dziwnego, że się na ciebie gapią.
Prychnęłam.
- No tak, przecież ty jesteś taaaki sławny...
- I sexowny - dodał
- Taa. Wmawiaj se - walnęłam go lekko w klatkę piersiową.
- Mam ci przypomnieć jak kilka minut temu wręcz pochłaniałaś wzrokiem moją klatę?
- Oh zamknij się
- Chodź, nie marudź - pociągnął, mnie za rękę i skierował się do najbliższego stolika.
- Możemy tu usiąść? - spytał jakiejś dziewczyny, która siedziała ze swoją paczką.
- Jasne - odpowiedziała, a my zajęliśmy miejsce
- Ja jestem Justin, ale to pewnie już wiesz - wywróciłam oczami - a to jest Roxy
- Umiem mówić Bieber - syknęłam
- Wiem, aż za dobrze - odciął się i posłał mi całusa w powietrzu
- Ja jestem Chrissy, a to moja siostra Sue, jej chłopak Alex, i Eddie - przedstawiła siebie i innych.
- Jesteście ze sobą? - spytała kiedy znowu zaczęliśmy sobie z Justinem przytykać.
- Co?! Ja z nim?! W życiu! - zaprzeczyłam
- Wyglądacie jak para starego, dobrego małżeństwa - uśmiechnęła się, a Justin to odwzajemnił.

Justin's POV

Chrissy była bardzo ładną brunetką o czekoladowych oczach i długich rzęsach. Jej uśmiech wywoływał uśmiech u innych. Przynajmniej na mnie tak działał. Chwilę pogadaliśmy, zjedliśmy śniadanie, a potem wspólnie poszliśmy na wielką salę, w której mieliśmy zostać podzieleni na grupy. Weszliśmy wszyscy razem i zanim zdążyliśmy usiąść pani Davis ogłosiła nas pierwszą grupą. Po godzinie omawiania wszystkich zasad, praw i obowiązków do sali wszedł Paul. Momentalnie się spiąłem. Roxy widząc to położyła mi rękę na ramieniu. Jej zimny dotyk mnie uspokoił. Nie na długo.
- Paul, kochanie. Dołącz do grupy Justina, dobrze?
- Ależ oczywiście pani Davies - uśmiechnął się szyderczo. Znów wezbrał się we mnie gniew. Tym razem ręką Roxy nie pomogła. Chciałem wstać, ale Roxanne znów mnie zatrzymała. Złapała mnie za rękę, pociągnęła i spojrzała mi prosto w oczy.
- Nie warto - szepnęła. Niesforny kosmyk opadł na jej twarz. Uniosłem go i założyłem jej za ucho.
- Justin rozluźnij się. Przecież w sumie nic się nie stało.
- Ale by się stało, gdyby mnie tam nie było.
- Ale byłeś - uścisnęła moją dłoń, po czym ją puściła.
- O co chodzi? - spytała obserwująca nas Chrissy
- Mamy z nim małe spięcie - odparła szybko Roxy, zanim zdążyłem powiedzieć jakim gnojkiem jest zmierzający w naszą stronę Paul.


Roxy's POV
- Cześć piękna - przywitał się Paul, kiedy do nas podszedł. Bieber warknął.
- Ach tak, tobie też cześć Bieber - spojrzał na niego z triumfalnym uśmiechem, po czym z powrotem przeniósł wzrok mnie.
- Muszę powiedzieć, że ślicznie dziś wyglądasz. Masz świetny gust
- Oh, dziękuję. To ja ją ubrałem - uśmiechnął się tym razem z triumfem Justin. Twarz Paula wykrzywiła się w grymasie.
- Roxy - zwrócił się do mnie - chciałbym cię przeprosić. Byłem pijany, nie wiedziałem co robię.
- Nie przejmuj się, ja też byłam. Po prostu o tym zapomnijmy - uśmiechnęłam się ciepło. Nie chciałam mieć z nikim spin, więc postanowiłam mu wybaczyć.
- Nie wierzę! - wrzasnął Bieber - myślisz, że on tego żałuje?!
- Powiedziałem, że przepraszam a nie, że żałuję
- I ty mu tak po prostu wybaczasz?!
- Nie chcę się z nim kłócić skoro mamy być w grupie przez dwa miesiące...
- Aha - odpowiedział chłodno i odszedł
- Justin! - krzyknęłam, ale się nie odwrócił.
- Daj spokój Roxe... Przejdzie mu..
Zarówno na obiedzie jak i kolacji Justin się nie pojawił. Po wieczornym posiłku mieliśmy iść wszyscy na spacer. Nie miałam zbytnio nastroju, więc zrobiłam kanapki z nutellą i wróciłam do domku. Usłyszałam śpiew chłopaka. Bez pukania weszłam do jego pokoju i położyłam talerz na komodzie.
- Zrobiłam ci kanapki, gdybyś był głodny - powiedziałam i poszłam do siebie.
Rzuciłam się na łóżko i schowałam twarz w poduszkę. Dlaczego nie mogę być jak normalna nastolatka? Dlaczego wplątałam się w to bagno mając jedyne 12 lat? Łzy zaczęły same opuszczać mój organizm. Po chwili usłyszałam otwierające się drzwi.
- Roxe, ty płaczesz?








TAK WIEM, PRZEPRASZAM. OBIECUJĘ, ŻE RAZ W TYGODNIU BĘDĘ DODAWAĆ NOWY ROZDZIAŁ. ZNOWU NIE BYŁO MNIE TAK DŁUGO Z POWODU CHOROBY. PRZEZ DWA MIESIĄCE LEŻAŁAM W ŁÓŻKU I MUSIAŁAM NADRABIAĆ 50 GODZIN OPUSZCZONYCH MATMY.. ALE OBIECUJĘ, ŻE OD TERAZ CONAJMNIEJ RAZ NA TYDZIEŃ SIĘ TU COŚ POJAWI.


XX @mia_margareth


P.S Proszę komentujcie <3

środa, 22 października 2014

Chapter Eight

Roxy's POV

Obudziłam się z bólem głowy i przekręciłam się na bok. Omal nie wrzasnęłam, kiedy zobaczyłam pół-nagiego Biebera. Podniosłam rąbek kołdry i spojrzałam na siebie. Leżałam w samej bieliźnie. 
- O kurwa - wyrwało mi się kiedy 'dodałam A do B'.
- Co się stało? - zamruczał zaspany chłopak 
- Czy my ze sobą spaliśmy? - po chwili wykrztusiłam z siebie 
- Nie... Chociaż powiem ci, że w pewnym momencie naszej rozmowy nawet miałaś na to ochotę - poruszył brwiami 
- Spokojnie - kontynuował, widząc moją zdezorientowaną minę - do niczego nie doszło. Ja nie wykorzystuję, tego że dziewczyna jest pijana i nie zaciągam jej do łóżka, tak jak twój nowy przyjaciel. 
- Jaki nowy przyjaciel? Boże ostatnie co pamiętam, to ognisko nad jeziorem z... 
- Paulem? 
- Tak, skąd wiesz? 
- Powiedzmy, że czekałem aż wrócisz i kiedy wróciłaś to obściskiwałaś się z tym gnojkiem. Wykorzystywał to, że byłaś pijana i próbował cię zaciągnąć do łóżka. 
- Dlaczego na mnie czekałeś? 
- Serio Roxy? - zaśmiał się 
- Z tego wszystkiego najbardziej przejmujesz się tym, że na ciebie czekałem, a nie tym, że prawie zostałaś zgwałcona? 
- Wyrzuciłeś go z domku, prawda?
Justin kiwnął głową. 
- O Boże, jakie ja gadałam głupoty... - jęknęłam, kiedy wydarzenia z wczorajszej nocy zaczęły mi się przypominać. 
- Czy ja wiem? Nasze dzieci faktycznie byłyby idealne - zacytował mnie a moje policzki momentalnie oblały się rumieńcami 
- I jak ja teraz wyjdę? Przecież jak oni mnie tak zobaczą to pomyślą sobie, że ze sobą spaliśmy 
- No bo przecież ze sobą spaliśmy.- poruszył znacząco brwiami 
- Ugh, jesteś beznadziejny 
- Nie wiem. Jak chcesz to przyniosę ci ubrania z twojego pokoju. 
- Okay idź, a ja wejdę pod prysznic Weszłam do jego łazienki, rozebrałam się i umyłam. Już miałam wychodzić kiedy zorientowałam się, że nie mam ręcznika. Świetnie... 
- Justin! - wrzasnęłam

Justin's POV

-Justin! Przynieś mi ręcznik! - usłyszałem. Wróciłem znowu do jej pokoju i wziąłem biały ręcznik. 
- Roxy, uwaga wchodzę! 
- Nie! Wejdź tyłem i rzuć ręcznik na kibelek! 
- Okay - wywróciłem oczami. Zrobiłem to o co mnie prosiła. Po chwili Roxy wyszła okryta samym ręcznikiem. Kropelki spływały swobodnie po jej ciele. Przegryzłem wargę. Dziewczyna widząc to zarumieniła się i spuściła głowę, pozwalając aby jej mokre włosy zasłoniły jej twarz. 
- Możesz tak na mnie nie patrzeć? - spytała, widząc że nadal ją obserwuję 
- Ale jak? - wyszczerzyłem się
- Jak na mięso - mruknęła, po czym zszokowana podniosła czarny materiał 
- Bieber! Co to jest? Zaśmiałem się, widząc jej przerażoną minę. 
- No twoja bielizna. 
- Kurwa, skąpszych koronek nie było? - spytała trzymając w ręku czarny zestaw, składający się z czarnych fig i stanika. 
- Nie... Myślę, że te są odpowiednie 
- A już zaczynałam cię lubić. Kurde jakieś sznurki mi przyniósł, i to chyba jedyne jakie mam... -mruczała pod nosem wchodząc z powrotem do łazienki. 
- Boże jaka ja jestem głupia! - wrząsnęła 
- Nie wzięłam ubrań... Bieber zamknij oczy! 
- Okay - odpowiedziałem, ale oczywiście tego nie zrobiłem. Nie pożałowałem. Roxy wyszła ubrana tylko w 'te sznurki' 
- Bieber debilu! Miałeś zamknąć oczy! - powiedziała speszona 
- A tak w ogóle to co to za ubrania? 
- No normalne - odparłem 
- Nie wiedziałam, że masz taki dobry gust - pochwaliła mnie 
- Jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiesz shawty 
- Może to i dobrze... - uśmiechnęła się 
- Oh, napewno, ale teraz chodź na śniadanie, bo jesteśmy spóźnieni - powiedziałem kierując się w stronę drzwi. 
- Okay, ale um... Bieber? 
- Co? 
- Może się ubierzesz? Chcesz wprawić w zawał cały obóz? - wskazała na mój goły brzuch, na który przy okazji się zapatrzyła. 
- Jasne... - szybko założyłem jeansy, supry i T-shirt z napisem 'Beliebers' 
- Chodźmy już - szliśmy w ciszy. Kiedy dotarliśmy do stołówki, otworzyłem przed nią drzwi. Weszliśmy razem. Wszyscy już tam byli i... gapili się na NAS.

środa, 20 sierpnia 2014

Chapter Seven

Roxy's POV

Odeszłam w stronę sali. Nie odwróciłam się. Szłam prosto przed siebie. Gdy weszłam do budynku pani Davis właśnie wchodziła na scenę.
- Uwaga! - rozbrzmiał jej głos po całej sali
- Mam nadzieję, że wszyscy się dzisiaj ze sobą zapoznali i z czasem się zaprzyjaźnią. Nastawcie sobie budziki na godzinę 8. O 8:30 jest śniadanie na stołówce, do której dojście znajdziecie na mapce, która wisi w przedpokoju w każdym domku. O 9:30 mamy pierwsze wspólne zajęcia, na których was dobierzemy w grupy. Szczerze nie zdziwi mnie to, jeśli będę z Bieberem. Od wczoraj jest dosłownie wszędzie w moim życiu: w myślach, w domku, w autokarze, w moim ogrodzie... Teraz się mnie boi, to przynajmniej da mi spokój. Chociaż z drugiej strony, to jest on najprzystojniejszym chłopakiem jakiego kiedykolwiek widziałam i w pewien sposób nawet mnie pociąga. Wszyscy zaczęli wychodzić, więc się odwróciłam również z zamiarem wyjścia. Niechcący przy tym na kogoś wpadłam i się przewróciłam. Był to chłopak, o ciemnych oczach przystrojonych długimi rzęsami. To one pierwsze rzuciły mi się w oczy. Był szczupły, ale umięśniony. Widać to było dzięki białemu, opinającemu podkoszulkowi, na który narzucił czarną marynarkę. Na nogach miał jeansowe rurki i czarne Vansy. Blond, roztrzepane włosy nadawały mu lekko groźnego wyglądu. Był przystojny. Nieznajomy podał mi rękę i pomógł wstać.

- Uważaj jak chodzisz - syknęłam
- Pyskata. Lubię takie. Jestem Paul - przedstawił się
- Roxy - uścisnęłam jego dłoń
- Chyba nie przepadasz za naszą 'super gwiazdą', co?
- Jest mi obojętny. Nie zamierzam piszczeć na jego widok jak te wszystkie dziewczyny. Skąd wiesz?
- Obserwowałem cię od dłuższego czasu. -zadrżałam
- Powinnam się bać?
- Nie - zaśmiał się
- Po prostu jesteś jedyną normalną dziewczyną, która nie rzuca się mu do stóp.
- Najwyraźniej - uśmiechnęłam się
 - Idę na plażę do znajomych, chcesz iść ze mną? Będzie ognisko, napijemy się piwa, co ty na to?
- Jasne, czemu nie? - w końcu muszę się trochę wyszaleć za te lata spędzone w zamknięciu. Szliśmy w ciszy. Nie była ona jednak niezręczna. Kiedy doszliśmy, ujrzałam ognisko i siedzące wokół niego na kocach osoby: 3 chłopaków i 5 dziewczyn. Jedna z nich - czerwonowłosa - widząc nas uśmiechnęła się i podeszła.
- Hej, jestem Cath
- Jak kot?
- Nie, normalnie mam na imię Catherine, a Cath to zdrobnienie - zaśmiała się
- Tam siedzi od lewej: Mark, Patrick, Travis, Summer, Lindsay, Ronnie i Carly. Wszyscy byli ubrani w letnie ubrania. Tylko ja miałam na sobie tą nieszczęsną sukienkę i szpilki. Dziewczyny patrzyły na mnie z zaciekawieniem. Chłopcy lustrowali mnie od stóp do głowy, zapewne analizując mój wygląd i budowę ciała. Jak to chłopcy...
- Hej - przywitałam się, biorąc pierwszego łyka piwa
- Ja jestem Roxy...

Justin's POV ♡

Była 1 w nocy, a jej nadal nie było. Leżałem na łóżku w jej pokoju, czekając aż wróci. Martwiłem się, że mogło stać się coś złego. Myślałem nad tym co mi powiedziała
Flashback:
" - Bo przez 4 lata siedziałam w poprawczaku - wyszeptała patrząc się w ziemię.
- Za co?
- Za zabójstwo - tym razem spojrzała prosto w moje oczy. - Sam widzisz. Powinieneś trzymać się ode mnie z daleka - powiedziała, kiedy milczałem wpatrując się w nią zszokowanym wzrokiem."
W pewnej chwili usłyszałem chichot. Ktoś próbował dostać się na balkon. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem pijaną Roxanne, którą ktoś przyciskał do ściany i swoimi rękoma zjeżdżał coraz niżej, aż do pośladków. Kiedy zobaczyłem jego twarz moje mięśnie mimowolnie się napięły. Paul. Gnojek, który jest znany z zaliczania dziewczyn. On również był pijany. Kiedy mnie zobaczył, uśmiechnął się i przegryzł płatek ucha Roxy, na co ona znowu wybuchła śmiechem. Momentalnie naszła mnie fala gniewu. Odciagnąłem go od niej. Był pijany, więc łatwo było się z nim uporać. Wyprowadziłem go z naszego domku.
- Odpierdol się od Roxy - powiedziałem. Uśmiechnął się i zaczął iść w kierunku swojego domku.
- Zobaczymy kogo wybierze, Bieber - krzyknął. Wszedłem z powrotem do środka i znalazłem Roxanne leżącą na moim łóżku. Cały czas się śmiała. Przypuszczałem, że ten gnojek specjalnie ją upił, a ona nie przyzwyczajona do picia alkoholu, źle go znosiła. Zdjąłem jej buty i sukienkę. Spojrzałem na nią. Była w samej koronkowej bieliźnie. Wyglądała naprawdę gorąco. Szczupłe nogi, wcięcie w talii, pełne krągłości tam gdzie powinny być. Przykryłem ją kołdrą
- Rozebrałeś mnie - zauważyła
- Tak. Idziesz spać
- Ale to twoje łóżko.
- Tak moje, ale wątpię, żebyś doszła w tym stanie do swojego
- Będziesz spać ze mną? - uśmiechnęła się szeroko
- A chcesz? - ja również się uśmiechnąłem
- Mhm - odpowiedziała i odchyliła kołdrę, zapraszając mnie tym samym do środka. Zdjąłem koszulkę i wślizgnąłem się pod ciepłą pierzynę.
- Gapiłeś się na mnie
- Musiałbym być gejem, żeby się nie gapić.
- Ooo, to chyba dobrze, że się gapiłeś - rozmowa z pijaną Roxy była jak z dzieckiem
- Podobały ci się chociaż widoki? - spytała po chwili
- Mhm - zamruczałem jej do ucha
- Bieber?
- Tak?
- Masz zajebisty brzuch. Nasze dzieci byłyby idealne - szepnęła
- Szkoda, że tego nie nagrałem - zaśmiałem się - jutro, jak znów mnie znienawidzisz, nie uwierzysz mi, że to powiedziałaś.
- Nie nienawidzę cię. Po prostu nie chcę się w tobie zakochać. Przypomnij mi jutro, że uratowałeś mnie przed przespaniem się z Paulem, to może się nawet zaprzyjaźnimy
- Roxy?
- Tak?
- Naprawdę kogoś zabiłaś?
- Może... -odpowiedziała, a po chwili już spała. Leżałem tak jeszcze chwilę, myśląc o wszystkim...




------------------------------------------------------------------------------------------
WITAM PO WAKACYJNEJ PRZERWIE! GENERALNIE SZKODA GADAĆ, BO TO MOJE NAJGORSZE WAKACJE W ŻYCIU, ALE PRZYNAJMNIEJ NAPISAŁAM ROZDZIAŁY NA NAJJBLIŻSZE PÓŁ ROKU :)


PROSZĘ WAS O KOMENTARZE!!! :*

piątek, 11 lipca 2014

Chapter Six

Roxy's POV ♡

Oplótł rękoma moją talię i przysunął mnie najbliżej jak się dało. Gwałtownie zaczerpnęłam powietrza, a do moich nozdrzy doszedł kojący zapach męskich perfum pomieszany z zapachem proszku do prania. Zakręciło mi się trochę w głowie. Justin chyba to wyczuł, bo zacisnął swój ucisk. Wokoło zazdrosne Belieberki zabijały mnie wzrokiem.
- Przez ciebie wszyscy mnie znienawidzą - powiedziałam opierając głowę o jego ramię.
- Trudno
- Jasne. Ty masz 45 milionów followersów na twitterze, fanki, przyjaciół, a ja nie dość, że przez 4 lata nie miałam kontaktu z normalnymi ludźmi, to jeszcze teraz nikt się nie będzie do mnie odzywać.
- Dlaczego nie miałaś kontaktu z ludźmi?
- Nieważne - wyrwałam się i wybiegłam z sali, a raczej próbowałam, bo przy drzwiach stanęła pani Davies i spojrzała na mnie gniewnie.
- A ty dokąd?
- Chcę już iść.

- Przed występem? W żadnym wypadku
- Jakim występem?
- No każdy uczestnik obozu, po wyczytaniu jego nazwiska wchodzi na scenę, opowiada o sobie i śpiewa wybrany przez siebie utwór! -powiedziała to z takim oburzeniem, jakbym to było coś o czym powinna wiedzieć od urodzenia.
- Ja śpiewać? Przed ludźmi?
- Spokojnie kochana. Dasz radę. Powiedz mi proszę jaką piosenkę będziesz śpiewać?
Bo ja akurat jakąś znam. Chyba, że... - Broken-hearted girl
- W porządku, ta nie jest jeszcze zajęta. Baw się dobrze
- Ta.. na pewno - mruknęłam pod nosem i poszłam do części, w której miało odbywać się to 'cudowne' show. Justin stał kilka metrów ode mnie. Spojrzał na mnie, po czym gwałtownie się odwrócił do pani Davies.
- Ale dlaczego nie mogę zaśpiewać własnej piosenki? - usłyszałam - Ponieważ jest już zajęta. Tłumaczyłam ci to już. Może zaśpiewasz nam coś nowego?
- Niech będzie. Zaśpiewam 'Thought Of You' Pierwszy oczywiście był Bieber. Zaśpiewał jak zwykle zarąbiście. Aż przeszły mnie ciarki, kiedy podniósł swoje czekoladowe oczy i przeleciał wzrokiem po wszystkich, zatrzymując się na mnie. Potem wystąpiło kilkoro ludzi, których nie znałam. Przedstawili się, opowiedzieli o swoich zainteresowaniach, o sobie i zaśpiewali wybrane przez siebie utwory. Natasha zaśpiewała One Less Lonely Girl. Większość  dziewczyn na pytanie kim chce zostać w przyszłości odpowiedziało: żoną Justina Biebera. Przyszła kolej na mnie. Wdrapałam się po żelaznych, stromych schodach na scenę i podeszłam do mikrofonu umieszczonego na statywie. Wzięłam go do ręki i odstawiłam statyw.
- Hej mam na imię Roxy, mam 17 lat i w przeciwieństwie do was nie zamierzam wychodzić za Justina, bo to po prostu idiota. Chcę skończyć szkołę i dostać się na studia. - Bieber patrzył na mnie rozbawionym wzrokiem.
- W wolnej chwili lubię grać na gitarze i pisać piosenki. Po chwili z głośników zaczęła wydobywać się muzyka. Kiedy skończyłam wszyscy zaczęli mi bić brawa.
- Byłaś świetna - powiedział Justin
- Dzięki... chcesz się przejść?

Justin's POV ♡

Wyszliśmy przed budynek i w ciszy udaliśmy się nad jezioro.
- Dlaczego jesteś taka trudna? - spytałem przerywając ciszę.
- Bo przez 4 lata siedziałam w poprawczaku - wyszeptała patrząc się w ziemię.
- Za co?
- Za zabójstwo - tym razem spojrzała prosto w moje oczy.
- Sam widzisz. Powinieneś trzymać się ode mnie z daleka - powiedziała, kiedy milczałem wpatrując się w nią zszokowanym wzrokiem.



AHOJ! Nowy rozdział, mam nadzieje ze sie podoba 😄 
Bardzo Was proszę o szczere komentowanie moich wypocin

@mia_margareth

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Chapter Five

Roxy's POV

Patrzyłam na jezioro, kiedy nagle podeszła do nas dosyć niska, około 30-letnia kobieta z megafonem.
- Uwaga! Witam was na naszym obozie. Nazywam się Caroline Davies. Jak zapewne już zauważyliście, w tym roku odwiedził nas sam Justin Bieber. *krzyki i wiwaty* (ja przewracająca oczami) Starajcie się go traktować jak normalnego obozowicza i nie rzucajcie się na niego ani nie mdlejcie, kiedy się do was odezwie. Wieczorem w tamtym budynku - wskazała na wielką salę - odbędzie się dyskoteka zapoznawcza. A teraz przydzielę wam domki! Patrick Evans, Leila O'Donnell, Mark Connor oraz Alicia Peterson domek numer 24! Fabian Moore, Alexandra Finegard, Giny Frost i Jake Henderson domek numer 15! [...] Natasha Fitzgerald, Justin Bieber, Roxanne Leighton i Steve Molkins domek numer...
- 6 - powiedzieliśmy w tym samym czasie z Justinem
- 6! 
Okay miałam dzielić domek z oszustem/gnojkiem/łamaczem serc, z pustą blond lalą i jakimś, chyba w miarę normalnym chłopakiem. Jedynym plusem, jaki znalazłam w obecnej sytuacji było położenie naszego domku. Na skraju lasu ,nad samym jeziorem.
- Ja biorę pokój od wschodu - znów odezwaliśmy się w tym samym momencie.
- Są dwa pokoje od strony jeziora i dwa od zachodu - odezwał się Steve.
- Świetnie - weszłam do swojego pokoju i rzuciłam walizkę na łóżko.
- A pomyślałaś, że może ja też chcę być koło Jusa? - pisnęła Blondie
- To sobie chcij. Albo poproś go, żeby się zamienił ze Stevem. Ja chcę mieć widok na jezioro
- Nigdzie się nie wybieram shawty - powiedziała nasza gwiazdka
- Whatever - weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Po chwili coś zaczęło pukać w moją szybę. Otworzyłam balkon i zobaczyłam Biebera.
- Co ty tutaj robisz? - warknęłam. Miałam szczerze dość jego obecności.
- Mamy wspólny balkon shawty - podszedł do mnie bliżej i uniósł mój podbródek, tak abym na niego spojrzała.
- Przepraszam, że cię okłamałem. To był pierwszy raz kiedy ktoś nie wiedział kim jestem, nie piszczał, nie rzucał się na mnie, nie próbował zedrzeć ubrań. Chciałem pogadać z tobą jako Justin, a nie Justin Bieber.
*Okej niech mu będzie*
- Dobra, rozumiem. Minęło mi już dawno.
- No to dlaczego mnie tak nienawidzisz?
- Bo, nie chcę cię lubić. - odwróciłam wzrok
- Dlaczego?
- Bo tacy jak ty potrafią tylko krzywdzić.
- Wcale, że nie.
- Jasne. Idź się szykuj na randkę z Blondie.
- Uwierz mi wolałbym pójść z kimś innym.
- Może innym razem pójdziesz, z tym z kim chcesz.
- Może.
Weszłam do swojego pokoju i otworzyłam walizkę. Zza ściany usłyszałam śpiew chłopaka i akompaniującą mu gitarę. Boże on jest zajebisty! Mogłabym z nim kiedyś zaśpiewać. Wyjęłam małą-czarną i czarne szpilki na platformach. Zrobiłam trochę mocniejszy makijaż i lokówką pokręciłam sobie włosy. Na środkowy palec prawej ręki wyłożyłam srebrny pierścionek z małym diamencikiem. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i udałam się do dużego pokoju. Na skórzanej kanapie siedziała blondyna.
- Mam na imię Natasha.
- Roxy - podałam jej rękę i usiadłam obok. Po chwili jednak wstałam. Stwierdziłam, że wreszcie pójdę na swój wymarzony spacer.
- Gdzie idziesz? Przecież zaraz będzie dyskoteka!
- Zdążę wrócić - uśmiechnęłam się
- Tylko uważaj, słyszałam, że przyjechała z nami jakaś dziewczyna, która siedziała w poprawczaku.
* Oh fuck. Skąd ona to wie?*
- Em, jasne. Będę uważać. Dzięki.

~*~

Justin's POV

Wszyscy już byliśmy w wielkiej sali. No prawie. Nigdzie nie mogłem znaleźć Roxy. Po chwili jednak weszła. Ludzie wokół zaczęli się na nią gapić. Wyglądała niesamowicie. Czarna, krótka sukienka. Czarne szpilki i ciemny, mocny make-up. Całość prezentowała się... lepiej niż powinna. W tle leciało 'One Love'. Dziwnie było tańczyć do swoich piosenek. Roxy nieśmiało weszła w głąb sali i stanęła przy kolumnie. 6 chłopaków już zmierzało w jej stronę. Szybko podszedłem do niej i poprosiłem ją do tańca.
- To twoja piosenka? - spytała podając mi dłoń.
- Podoba ci się? - brunetka pokiwała głową
- Lubię każdą twoją piosenkę
- Dlaczego?
- Bo lubię twój głos.
- To chyba jedyna rzecz, jaką we mnie lubisz -.zaśmiałem się
- To spraw, żeby było inaczej. Żebym zmieniła o tobie zdanie. Śpiew ci pomógł w 70%
~*~
- Co tam u twojej randki? - spytała, gdy ostatnie takty piosenki ją zakończyły.
- Przetańczyłem z nią chyba z pięć piosenek. Cieszę się, że w końcu przyszłaś. - wywróciła oczami
- Fajnie ci idzie z tą piosenką, którą dzisiaj śpiewałeś w pokoju.
- Dopiero ją piszę. Nie jest jeszcze gotowa. Jestem jeszcze w trakcie pisania 2 innych.
- A o czym?
- Nie powiem ci. To niespodzianka. Czego byś chciała od chłopaka?
- Żeby mnie kochał i dobrze traktował. -odpowiedziała. Po chwili zaczął się 'wolny'. Roxy spojrzała na mnie przerażona.
- Przecież nie gryzę - zaśmiałem się
- Wiem, ale ugh jesteś CHŁOPAKIEM
- A co, wolałabyś tańczyć z dziewczyną?
- Nie, po prostu...
- No co ?
- Niedawno rozstałam się z chłopakiem. Zdradził mnie ze swoją byłą.
- I zakładasz, że ja też jestem taki?
- Nie wiem.
- No właśnie. - odparłem i przysunąłem ją do siebie.



WRÓCIŁAM!!!! I czekam na szczere komentarze moi Drodzy, zawsze jest to dodatkowa motywacja :)
@mia_margareth

czwartek, 27 lutego 2014

Chapter Four

PRZECZYTAJCIE KONIECZNIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!!!




Roxy's POV

Prawie wszystkie miejsca były już zajęte. Zostały ostatnie dwa koło siebie. "Świetnie, więcej miejsca dla mnie" - pomyślałam i usiadłam przy oknie. Patrzyłam na drogę i przejeżdżające wkoło samochody. Nagle nasz autokar zatrzymał się pod ekskluzywnym hotelem.
- Scooter, serio? Dlaczego nie mogę wziąć Lamborghini? Naprawdę wolałbym jechać sam, a nie w towarzystwie pisków - usłyszałam jakiegoś chłopaka. Kiedy wsiadł, wszystkie dziewczyny zaczęły się drzeć i piszczeć. WTF? Spojrzałam na niego i już wiedziałam. Drew aka Justin Bieber.


Justin's POV


Uśmiechnąłem się do Belieberek i spojrzałem na siedzenia. Jedno wolne miejsce znajdowało się koło dziewczyny, która jako jedyna nie wrzeszczała na mój widok. Kiedy ją zobaczyłem, momentalnie się uśmiechnąłem. Roxy. Westchnąłem, po czym usiadłem koło niej. Ta wpatrywała się we mnie intensywnie wzrokiem zabójcy.
- Okłamałeś mnie - wysyczała
- Nie do końca. Drew to moje drugie imię - wyszczerzyłem się, a dziewczyna wywróciła oczami.
- Jak to jest możliwe, że nie wiedziałaś kim jestem?
- Nie zamierzam o tym z tobą gadać - obruszyła się i spojrzała smutno na ulicę. Na ekranie telewizora pojawił się 3-letni Justin. Zaraz potem usłyszałem słowa: 'I'm Justin Bieber. And this is my story' Świetnie. Nie ma to jak oglądanie własnego filmu.
- Boże, serio? - jęknęła Roxanne
- Uwierz mi, ja też nie chcę tego oglądać - westchnąłem
- Masz słuchawki?
- Mam
- To mi je daj. I telefon też.
- Ale po co?
- A jak myślisz, po co bałwanie? Chcę posłuchać muzyki.
- A jakiej dokładnie?
- Może być nawet twoja - warknęła
- Trzymaj - podałem jej swojego iPhone'a i słuchawki dr.Dre . Dziewczyna tylko prychnęła i włączyła pierwszy lepszy utwór. Favourite Girl. Po półgodzinie Roxy już spała oparta na moim ramieniu. Belieberki zabijały ją wzrokiem. Kochałem je, dlatego starałem się im odpowiadać na każde pytanie. Koło siebie ciągle słyszałem powtarzające się w kółko 'Overboard'. Nie miałem pojęcia, dlaczego Roxanne wcisnęła 'reply' przy tej piosence. Próbowałem ściągnąć jej słuchawki, ale usłyszałem tylko ciche syknięcie.
- Dotknij ich, to odetnę ci rękę. - Myślałem, że śpisz
- Spałam, dopóki mnie brutalnie nie obudziłeś
- Przepraszam. A teraz wstawaj - powiedziałem kiedy bus się zatrzymał
- Idziemy na obiad
- Świetnie - podniosła się i spojrzała na mnie krzywo
- Co?
- Pozwoliłeś mi na tobie spać?
- No tak... - odpowiedziałem zdezorientowany
- Trzymaj się ode mnie z daleka - powiedziała, po czym wybiegła z autokaru. Stałem tam jak wryty jeszcze z 5 minut, póki kierowca nie kazał mi wysiąść.
- Nie przejmuj się nią. To jakaś wariatka -odezwała się zdecydowanie za skąpo ubrana dziewczyna. Miała na sobie różową mini, białe szpilki i biały top odkrywający jej pępęk. Była blondynką. Wolałem brunetki. Takie jak Roxy.
- Mam na imię Natasha - uśmiechnęła się
- Emm... miło mi. Przepraszam, ale muszę już iść.
- Hej czekaj! Pójdziesz ze mną na dzisiejszą dyskotekę? - patrzyła na mnie wyczekująco. Spojrzałem na Roxy. Stała z rękami skrzyżowanymi na piersiach z wyzywającym wzrokiem.
- Jasne, bardzo chętnie, a teraz na prawdę muszę już iść.


Roxy's POV


Bogaty i sławny. Co on sobie myśli? Należy do tego typu facetów, którzy łamią serca dziewczynom. A już miałam złamane serce i na razie mi wystarczy. Spojrzałam na niego. Gadał z jakąś pustą blondie, otoczony chyba przez wszystkie dziewczyny z obozu. Po chwili na mnie zerknął, a ja odwzajemniłam spojrzenie. Odwrócił się do blondynki i powiedział jej coś, co wywołało na jej wytapetowanej twarzy uśmiech. Tak jak myślałam. Typowy kobieciarz. Jako pierwsza skończyłam swój posiłek, więc weszłam do autokaru. Justin już tam na mnie czekał. Uśmiechał się pokazując rząd prostych, białych zębów.
- A ty nie jesz?
- Nie jestem głodny.
- Posuń się.
- Nie chcesz siedzieć przy oknie?
- Nie, chcę żebyś dał mi słuchawki, puścił 'Overboard' i posłużył mi za poduszkę.
- Myślałem, że jesteś zła
- No to źle myślałeś
- Dlaczego akurat 'Overboard'?
- Bo tak - odpowiedziałam
- Konstruktywna odpowiedź - mruknął wyciągając telefon
- Ups, bateria mi padła
- Świetnie...
- It feels like we've been out of see - zaczął
- Co ty robisz? - spytałam zdziwiona. Ten tylko się uśmiechnął i kontynuuował.
- Tylko się przyłóż. Nie wiem, pomyśl o swojej dziewczynie, czy coś.
- Ja nie mam dziewczyny.
Justin's POV
Po chwili Roxy zasnęła, a do busa zaczeli schodzić się ludzie. Przestałem śpiewać, ale dziewczyna ścisnęła mnie, abym kontynuował. Wkrótce cały autokar śpiewał ze mną. Niecałą godzinę później dojechaliśmy na miejsce.
- Roxy wstawaj - powiedziałem miękko. Otworzyła oczy i spojrzała na mnie wzrokiem zabójcy.
- Jestem inna niż myślisz - powiedziała i wysiadła z busa. Zebraliśmy się na placyku i czekaliśmy na dalsze instrukcje. Zerknąłem na Roxanne. Ta wpatrywała się w jezioro smutnym wzrokiem. Intrygująca dziewczyna...





------------------------------------------------------------------------------------------------


Po dosyć dłuuuuugiej przerwie oto wracam z nowym rozdziałem. Napisane już mam 11, więc jeśli tylko Wam się spodoba moje opowiadanie i będziecie je komentować będę je systematycznie dodawać :)


@mia_margareth

niedziela, 9 czerwca 2013

Chapter Three

Ledwo weszłam do pokoju kiedy usłyszałam, że mama mnie woła na kolację. Zeszłam na dół i usiadłam przy stole. Alex przyniósł mi talerz gofrów z bitą śmietaną i jagodami.
- Mmm pycha...
- No nie?
- Al, jak sobie radziliście, no wiesz kiedy mnie nie było?
- Na początku było ciężko. Mama cały czas płakała. Obwiniała się za to wszystko, ale w końcu wyszliśmy na prostą.
- To dobrze - potargałam mu włosy
Wieczór spędziliśmy we trójkę, oglądając telewizję i jedząc popcorn. W czasie reklam Alex przełączał program na MTV Hits. Na pasku pokazał się napis "Justin Bieber ft. Sean Kingston - Eenie Meenie" Chłopak na ekranie do złudzenia przypominał mi tego dziwaka Drew.
- Al, czy to jest aktualny wygląd tego Justina?
- No co ty! JB ma teraz 18 lat i po powrocie z wielkiej trasy zaczyna pisać piosenki do nowego albumu. Wiesz, że on mieszka niedaleko od nas? W Hollywood, tylko cholernie trudno jest się tam dostać.
- Pokaż mi jego zdjęcie - poprosiłam, a on pokazał mi zdjęcie Drew
- OMG! - a to debil
- Wiem, jest zajebisty
- Uwierz mi nie jest - prychnęłam
- Ehe, a 39 milionów dziewczyn tak po prostu za nim lata
- Ile?!
- No tyle...
- Wiecie co? Idę spać. Dobranoc - cmoknęłam ich w policzek i podreptałam na górę. Zmyłam makijaż, wzięłam prysznic i ubrałam się w pidżamę. Weszłam do łóżka z laptopem. W wyszukiwarkę wpisałam 'portal społecznościowy' wynikiem nr 1 był niejaki Twitter. Szybko założyłam sobie konto i follownęłam kilku swoich idoli z przed 4 lat oraz tą kłamliwą szuję - Justina. Od razu zaczęło przybywać mi followersów. Prawie 90% moich obserwujących było Belieberkami. Wyłączyłam Maca i poszłam spać.
*Następnego Dnia*
Rano obudził mnie Alex, oznajmiając, że za godzinę przyjedzie bus. Szybko zerwałam się z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam gorący prysznic, a następnie ubrałam się w http://stylistki.pl/letnia-no-2-309031/. Rozczesałam włosy i zakręciłam je lokówką. Następnie użyłam eye-linera i tuszu do rzęs.
- Alex! Chodź pomożesz mi z walizką! - wrzasnęłam, kiedy byłam już gotowa. Zeszliśmy na dół i usiedliśmy do stołu. Na śniadanie mama zrobiła nam naleśniki z sosem klonowym, a do picia mrożone kakao z bitą śmietaną.
- Mamuś, czy ty chcesz mnie utłuczyć? - spytałam po zakończonym posiłku.
- Nie, chcę ci wynagrodzić te wszystkie koszmarne śniadania w ośrodku - uśmiechnęła się smutno. Niezręczną ciszę przerwał klakson busa. Alex wziął moją walizkę i wsadził ją do bagażnika. Przytuliłam mamę oraz brata, po czym weszłam do pojazdu.
- Uważaj na siebie - usłyszałam mamę
- Wy też - odpowiedziałam, a po chwili drzwi się zamknęły i musiałam zająć miejsce.

------------------------------------------------------------------------------------------------------

No to mamy trójeczkę :D Bardzo Was proszę o komentarze, Motywują do dalszego pisania. Chciałabym też, aby było tu nas więcej. Napisałam już 8 rozdziałów i wolałabym je dodawać częściej :) xx

@mia_margareth

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Chapter Two

- No trudno... Musimy jechać na zakupy! Przecież ja nie mam ubrań! Nie dość, że za małe, to jeszcze z poprzedniej epoki
- Jedziemy do centrum? - podniósł głowę znad swojego PSP Alex
- Tak, dziesięć minut i masz być w aucie, a jak nie to jedziemy bez ciebie! - krzyknęła mama za biegnącym już po schodach nastolatkiem.
- A jemu co? - spytałam zdezorientowana
- Zobaczysz - uśmiała się mama
Poszłyśmy do auta. Usiadłam na miejscu pasażera z przodu. Po chwili przyszedł Al, w białym podkoszulku, czerwono-białej baseballówce, dżinsowych rurkach z krokiem prawie w kolanach, czerwonych suprach i biało-czarnym fullcapie.
- WOW, jaki przystojniak
- To się nazywa SWAG babe. A tak w ogóle to siedzisz na moim miejscu SHAWTY.
- Jego idolem jest Justin Bieber - próbowała wyjaśnić mama, ale nie miałam zielonego pojęcia kto to jest. Po spędzeniu 4 godzin w centrum handlowym, wyszłam tam z 6 pełnymi siatami ubrań i 5 parami butów. Mama kupiła mi i sobie paletę w Sephorze, a Al białe sneakersy i adidasy NEO Label. Oprócz ubrań kupiłam sobie szarą walizkę w czarno-fioletowe kwiaty i kilkanaście par kolczyków,bransoletek i pierścionków. Po powrocie mama kazała nam wnieść zakupy i umyć ręce. Na obiad zjedliśmy domową pizzę, a na podwieczorek jagodowe muffiny.
- Idę się spakować - oznajmiłam po skończonym posiłku. Wyjęłam wszystkie ubrania z siadki i bez obcinania metek wrzuciłam je do walizki. Następnie zrobiłam to samo z butami, kosmetykami i biżuterią. Zostawiłam sobie jedynie ubrania, które założę jutro oraz szczoteczkę do zębów i przybory do makijażu. Stwierdziłam, że po 4 latach siedzenia w zamknięciu fajnie by było przejść się na spacer. Wyszłam na balkon, żeby zobaczyć czy aby pogoda się nie zepsuła. Na zewnątrz, w naszych krzakach siedział chłopak w czarnej bluzie z kapturem i okularach przeciwsłonecznych.
- Chcesz powiedzieć, co robisz na moim podwórku? - Chłopak podniósł głowę i na mnie spojrzał. Bezczelnie zlustrowałam go od stóp do głowy. Czekoladowe oczy, roztrzepane włosy, pełne, różowe usta w kształcie serca, ubrany podobnie do mojego brata. Widocznie to obecny trend wśród nastolatków. Całość wyglądała nieźle, śmiało mogłam powiedzieć, że był przystojny. Znam ten typ. Łamacz serc. Nienawidzę takich ludzi.
- Zrobię wszystko, tylko proszę cię nie krzycz mojego imienia, bo mnie znajdą...
- Nie zamierzam krzyczeć twojego imienia świrze. Skąd niby miałabym je znać?
- Nie wiesz kim jestem? - opadła mu kopara
- A powinnam?
- Każda dziewczyna zna moje imię
- Cóż, jakby ci tu powiedzieć Casanovo, nie było mnie tu 4 lata, więc skąd do cholery mam cię znać? I dlaczego ukrywasz się w moim ogrodzie?
- Przed dziewczynami.
- Może nie trzeba było ich zdradzać?
- Co? Ja ich nie zdradziłem, po prostu...
- No co?
- Nic, muszę już iść - powiedział brunet i gwałtownie się podniósł z ziemi.
- Wypadałoby się przedstawić, wiesz?
- Jestem... eee... Drew
- Musiałeś się zastanowić nad swoim imieniem? Gościu, serio jesteś dziwny.
- Nie rozumiesz...
- Nie, nie rozumiem - patrzyłam na niego wyczekująco
- A ty jak masz na imię?
- Roxanne
- Roxanne - powtórzył
- Tak Roxanne ale jeżeli masz problemy z zapamiętaniem, to mów po prostu Roxy - powiedziałam, a Drew popatrzył na mnie jak na idiotkę
- Nevermind - powiedziałam
Nagle usłyszeliśmy muzykę dochodzącą z pokoju mojego brata.
"Yeah, yeah, yeah I'm sixteen and I thought that you'll be mine." *
Drew popatrzył na mnie zszokowany.
- No co? Mój brat jest fanem jakiegoś Beibera, czy coś w tym stylu.
- Justina Biebera?
- Tak, chyba tak
- Muszę już iść. Miło było cię poznać.
- Taa, powiedzmy. Przez ciebie nie poszłam na spacer.
- Naprawdę nie wiesz kim jestem? - zapytał na odchodne
- A masz z tym jakiś problem?
- Nie, ale to dobrze. Przynajmniej ty jesteś normalna.
- Ale ty za to nie. Pa - powiedziałam i zamknęłam balkon. Chłopak stał jeszcze z 5 minut, po czym odszedł. Dziwak.

------------------------------------------------------------------------------------------------

* - Justin Bieber - "Baby" (wersja akustyczna)

No, mamy rozdział drugi :) Pewnie już się domyślacie kogo poznała Roxy. Proszę, piszcie w komentarzach czy Wam się podoba i co powinnam zmienić, Jak już pisałam jestem otwarta na uwagi, krytykę i sugestie :D

xoxo @mia_margareth

poniedziałek, 27 maja 2013

Chapter One

- Idź do swojego pokoju się rozpakować, przebierz się w coś normalnego i schodź na śniadanie - poleciła mama
- Okay - odpowiedziałam po czym udałam się do 'mojego królestwa'
Nic się tu nie zmieniło. Wielkie łóżko z beżową kapą nadal stało na przeciwko balkonu. Biała toaletka, fioletowe ściany, szafeczki nocne, lampy, biurko, stare czasopisma, puszysty dywan - wszystko było na swoim miejscu. Na biurku leżał nowy, biały laptop. Kiedy go włączyłam, jabłuszko na klapie się zaświeciło. Czyżby jakaś nowość od Apple? Nienawidzę tego, że nie wiem co się w świecie obecnie dzieje. Otworzyłam przeglądarkę Safari i weszłam na pierwszą, lepszą stronę o modzie. Prawie nic co znajdowało się w mojej garderobie nie pasowało do obecnych trendów. Założyłam czarne szorty, biały T-shirt z dekoltem w serek, na to czarną skórę oraz czarne converse. Spojrzałam na toaletkę. Nowiutkie przybory do malowania spoczywały w szufladzie. Podwinęłam rzęsy i zrobiłam sobie kreski eye-linerem. Wreszcie wyglądałam jak człowiek. Zeszłam na dół i zobaczyłam uśmiechniętą mamę oraz jedzącego Alexa w jadalni.
- Zaczekać to nie łaska? - uniosłam brew, na co mój brat jedynie wzruszył ramionami.
- Umieram z głodu - westchnęłam widząc na stole naleśniki z nutellą, truskawkami i bitą śmietaną. Wsunęłam ich chyba z 4.
- Dzięki za laptopa i kosmetyki - przytuliłam się do swojej rodzicielki.
- Ah nie ma za co - żachnęła się. Po śniadaniu wspólnie z mamą zaczęłyśmy wspólnie przeglądać foldery z obozami. Spośród wielu nudnych kolonii wybrałyśmy obóz muzyczny. Jako jedyny mi się spodobał. Dwa miesiące nad jeziorem, w lesie. Coś jak Disneyowski 'Camp Rock'. Nie rozumiałam tylko dlaczego jego cena była aż tak wielka, ale w końcu zakład poprawczy miał uiścić opłaty, więc niezbyt mnie to obchodziło.
- To na pewno najfajniejsza oferta, ale znowu ciebie nie będzie - westchnęła mama
- Mamuś spokojnie, przecież do więzienia się nie wybieram - uśmiechnęłam się
- To nie jest śmieszne Roxy
- Chcę ci tylko powiedzieć, że przecież wrócę.
- Wiem, ale dopiero co cię odzyskałam, a wyjazd już za tydzień
- Nikt nie mówił, że będzie lekko mamo.
- Idę zadzwonić do Madame Sagiolli - powiedziała, po czym opuściła pokój. Po kilku minutach była z powrotem.
- Wszystko załatwione, ale...
- Ale co? - przestraszyłam się widząc jej poważny wyraz twarzy
- Ale jedziesz już jutro...

---------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 1 Wiem trochę krótki, ale nie chcę za szybko dodawać zbyt wielu szczegółów. Bardzo Was proszę o SZCZERE komentarze. Bardzo mi na tym zależy. Kolejny dodam jutro jeżeli uzbiera się 5 komentarzy. Całuski xx

@mia_margareth

piątek, 17 maja 2013

Prologue

Od 4 lat odliczam dni do mojej wolności. Jak zwykle brutalnie obudzona przez pracownika zakładu poprawczego, spojrzałam na kalendarz. Markerem skreśliłam datę 22 czerwca. Dziś wychodziłam z tego piekła. Nie mogłam w to uwierzyć. Wstałam, poszłam do łazienki i ubrałam się w obrzydliwy, błękitny uniform - jedyne ubranie jakie tutaj miałam. Usłyszałam otwierane drzwi. Do mojego pokoju-celi wbiegła mama z bratem.
- Roxanne - szepnęła wtulając się we mnie
- Wiem mamo, już wszystko dobrze - nie lubiłam takich przedstawień, bo pomimo tego, że byłam twarda, zawsze się łamałam. Jak jakiś mięczak.
- Cześć Roxy - odezwał się Alex - mój 13-letni już brat.
- Hej - przytuliłam go i rozpłakałam się na dobre.
Do pokoju weszła dyrektorka ośrodka - Madam Siagolli
- Oh widzę, że twoja rodzina nie zwlekała z odbierem ciebie Roxanne
- Nie - uśmiechnęłam się cierpko
- Cóż, tutaj są wszystkie dokumenty, które musi pani podpisać, pani Leighton - zwróciła się do mojej mamy - Nasz psycholog poradził, aby Roxanne pojechała na jakiś obóz. Zbliżają się wakacje, a Roxanne powinna nabrać kontaktów z ludźmi i nadrobić zaległości w życiu społecznym i ogólnie rozrywkowym. Dam pani folder z różnymi ofertami. Ośrodek oczywiście pokrywa wszystkie koszty.
Nie udawaj, że ci tak na mnie zależy zołzo.
- Dobrze, rozumiem. Przejrzymy je wspólnie z Roxy w domu. A tymczasem, jeśli pani wybaczy chciałabym zacząć cieszyć się z powrotu córki do domu.
- Ależ naturalnie. Dowodzenia pani Leighton
- Dowodzenia madame Sagiolli - odpowiedziała mama, po czym zwróciła się do mnie - Spakowana?
- Od tygodnia - uśmiechnęłam się
- W takim razie wychodzimy - wzięła mnie za rękę i poszliśmy do samochodu...
---------------------------------------------------------------------------------------------------

No to mamy Prolog :) CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Wystarczy krótka ocena. Jestem otwarta na krytykę, wskazówki, uwagi i propozycje.
Jeżeli, chcesz być informowana/y zostaw swój nick albo email w komentarzu :)

@mia_margareth